Drukuj

Etap: Nowy Targ,  – Ludźmierz – Rogoźnik – Czarny Dunajec  – Podczerwone – granica państwa – Suchá Hora – Hladovka – Liesek – Trstená

Turystyka rowerowa rozwija się coraz prężniej, zyskując fanów dwóch kółek, a co za tym idzie, rośnie potrzeba tworzenia nowych, atrakcyjnych tras rowerowych. Odpowiedzią na tę potrzebę jest nowo powstały historyczno-kulturowo-przyrodniczy Szlak wokół Tatr, który na liczącej 250 km pętli pokazuje niezwykłe piękno regionu Podhala, Spisza, Orawy i Liptowa.

Jednym z jej ciekawszych odcinków jest ten wiodący nasypem dawnej linii kolejowej, z Nowego Targu przez Ludźmierz, Rogoźnik, Czarny Dunajec, granicę państwa, Suchá Hore, Hladovka, Liesek, aż do słowackiego miasteczka Trstená. Jeśli wybierzemy tę trasę, mamy do pokonania w sumie 74 km, na których czeka na nas około 400 m podjazdów – te na szczęście nie są odczuwalne, więc nie sprawią trudności nawet początkującym rowerzystom (trasa tam i z powrotem).

Trasa rozpoczyna się na obrzeżach Nowego Targu, przy drodze krajowej 47 z Krakowa do Zakopanego. Na ulicy Podtatrzańskiej w okolicach hotelu Skalny Dworek znajdziemy pierwsze oznaczenia szlaku. Początkowe metry szlaku wiodą bardzo spokojnie świerkowym lasem, który porzucamy przy wjeździe na drogę wzdłuż Czarnego Dunajca – spokojnie, nie dzielimy jej z samochodami. Nasza trasa tylko w kilku miejscach przecina drogi publiczne, a przejazdy te są bardzo dobrze oznaczone znakami stopu. W Czarnym Dunajcu szlak odbija w lewo, oddalając się od drogi i kieruje nas między polami i łąkami, które w okresie letnim pachną ziołami. Od tego momentu zaczyna się prawdziwa uczta dla oka – możemy podziwiać przepiękną panoramę Tatr, ze wzniesieniami Pogórza Gubałowskiego, jeśli skierujemy wzrok w stronę południową, zobaczymy sylwetkę Babiej Góry, od strony północy pasmo Gorców. Na trasie znajdziemy liczne miejsca postojowe ze stolikami i ławkami. Jeśli planujemy dłuższy postój, to warto zatrzymać się w okolicach Czarnego Dunajca, tuż przy zabytkowym moście kolejowym, gdzie przy wiatce otoczonej lasem znajdziemy miejsce na ognisko. Ci, którzy nie mają w swoim wyposażeniu nawigacji rowerowej, albo po prostu nie lubią jeździć z nosem w mapie, będą zadowoleni z bardzo dobrego oznakowania całości ścieżki, na której znajdziemy liczne tabliczki informacyjne oraz mapy.  Dojeżdżając do Podczerwonego, koniecznie musicie wstąpić do dawnego budynku dworca, który aktualnie odrestaurowany pełni funkcje gastronomiczne – polecam przepyszną lemoniadę oraz pierogi. Jedziemy dalej przez Torfowiska Orawsko-Nowotarskie, które jako unikatowe ekosystemy należą do obszaru Natura 2000. Powoli dojeżdżamy do granicy polsko-słowackiej – pamiętajmy o tym, że na terenie Słowacji mamy obowiązek jeżdżenia na rowerze w kasku. Od tego momentu dzieli nas tylko 15 km od naszego celu, jakim jest Trstená. Wjeżdżając do miasta, nie poruszamy się już ścieżka rowerową, więc warto skupić się na drodze. Na miejscu warto wybrać się na krótki spacer po miasteczku, napić się kawy na rynku i nabrać sił na drogę powrotną.

Trasa będzie idealna zarówno dla rowerzystów zaprawionych w boju, ale również dla tych, którzy swoją przygodę z dwoma kółkami dopiero rozpoczynają. Dzięki temu, że szlak jest poprowadzony po starym nasypie kolejowym, nie będziemy się mierzyć z morderczymi podjazdami.  Warto dodać, że trasa sprawdzi się także na rolkach, a w okresie zimowym może być dobrą opcją dla narciarzy biegowych. 

Autorka zdjęć i tekstu: Ewa Bandyk