Drukuj

Soja jeszcze kilka lat temu biła rekordy popularności w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Indiach i Brazylii. W dzisiejszych czasach moda na uprawy z rośliny strączkowej zawitała także do Polski. Z niniejszego artykułu dowiedzą się Państwo, dlaczego warto postawić na soję, która sprowadzana jest w dużych ilościach do naszego kraju z Ukrainy.

Jakie właściwości ma soja?
Soja uprawiana jest w wielu różnych rejonach naszego świata głównie dla niesamowitych nasion, które w odtłuszczonej formie są doskonałym źródłem białka. Soja jest doskonałą propozycją przede wszystkim dla tych osób, które nie spożywają białka pochodzenia zwierzęcego. Warto wspomnieć także i o tym, że w Polsce soja wykorzystywana jest nie tylko do celów spożywczych, ale również do celów paszowych i do przemysłu. Soja bardzo dobrze wpływa na układ sercowo-naczyniowy, pozytywnie wpływa na funkcję nerek i dzięki niej można regulować poziom glukozy we krwi. Produkty sojowe pełnią bardzo ważną rolę w profilaktyce osteoporozy i wielu innych chorobach, które związane są bezpośrednio z tkanką kostną.


Soja z Ukrainy
W Polsce jest bardzo duży boom przede wszystkim na soję z Ukrainy. Mowa tutaj oczywiście o soi nie modyfikowanej genetycznie. Według najnowszych statystyk Ukraina jest na ósmym miejscu na świecie jeżeli chodzi o produkcję soi. W Polsce także z roku na rok wzrasta liczba rolników, którzy uprawiają soję bez GMO, ale skala jest o wiele mniejsza niż u naszego wschodniego sąsiada. Jeżeli chodzi o import soi z Ukrainy, to w Polsce ceniona jest przede wszystkim soja do celów paszowych. W naszym kraju bardzo wielu rolników do karmienia zwierząt wykorzystuje właśnie śruty sojowe.


Dlaczego sprowadzamy soję z Ukrainy?
W przypadku soi jednym z największych kosztów jej uprawy jest materiał siewny, który zaszczepiony jest bakteriami brodawkowymi. Koszt materiału siewnego na jeden hektar to wydatek od 600 do 900zł netto. Na polskich ziemiach z opłacalnością tej uprawy bardzo różnie bywa, a wszystko zależy oczywiście od uzyskanego plonu. Między innymi dlatego też bardzo wielu rolników wybiera import soi z Ukrainy. W przypadku soi bardzo dużym problemem na naszych ziemiach jest także kwestia zazielenia oraz tworzenia specjalnych struktur gleby. Jednym z głównych powodów bardzo wysokich kosztów soi jest brak wystarczającej wiedzy na temat tej stosunkowo nowej rośliny. Polscy rolnicy dopiero uczą się uprawiania soi, tak samo zresztą, jak kilka lat temu uczyli się uprawiania kukurydzy. Pierwsze próby jak wiadomo nie przynosiły satysfakcjonujących wyników, ale w dzisiejszych czasach udaje się uzyskać bardzo dobre wyniki plonowania.


Soja polska czy ukraińska?
Ukraina jak powszechnie wiadomo posiada najlepsze jakościowo gleby w całej Europie, dlatego też może pochwalić się najlepszymi plonami. Na Ukrainie rolnicy mogą zbierać nawet 40dt z 1 hektara, z kolei w Polsce plony soi rzadko kiedy przekraczają 15 dt/ha. Warto wspomnieć także i o tym, że ukraińska soja może pochwalić się bardzo dużą ilością drogocennych protein. W dzisiejszych czasach najbardziej cenione są ziarna z południowych regionów Ukrainy. Mowa tutaj przede wszystkim o obwodzie Chiersońskim, Odeskim, Zaporskim i Nikołajewskim. Na polskich ziemiach niestety jest zdecydowanie za mało dni słonecznych, aby osiągnąć satysfakcjonujący procent protein w śrucie. Aby poprawić te wyniki, soja musi dojrzewać jeszcze przez dodatkowe dwa miesiące w specjalnych elewatorach. Warto wspomnieć także i o tym, że w dzisiejszych czasach nie ma również żądnego większego problemu dla handlowców ze zbytem soi o niskiej zawartości protein. Soja tego typu jest jedynie o 10% tańsza.


Zdrowa żywność z Ukrainy
Ukraina od bardzo wielu lat uważana jest za kraj, w którym to nie produkuje się genetycznie modyfikowanych roślin. W dużym stopniu to właśnie ta okoliczność przyciąga zagranicznych nabywców, którzy chcą omijać rośliny GMO szerokim łukiem. Warto jednak wspomnieć, że trend na rośliny genetycznie modyfikowane obecnie dotyczy także Ukrainy. Według najnowszych danych, blisko połowa produkowanej na ukraińskich ziemiach soi jest genetycznie modyfikowana. Najwięcej GMO-soi produkuje się obecnie na południu Ukrainy i w obwodzie Wołyńskim.


Współpracy z ukraińskimi rolnikami
Coraz więcej Polaków traci zaufanie do ziaren soi produkowanych na Ukrainie. Częściowym rozwiązaniem tego problemu ma być bezpośredni udział polskich producentów pasz i mięsa w uprawie soi na wydzierżawionych ziemiach Ukrainy. Takie kroki poczyniło bardzo wiele zachodnich firm. Dobrym przykładem jest między innymi holenderski producent THEEUWES GROUP, który zbudował w mieście Gajsin nowoczesne przedsiębiorstwo o wydajności 55000 - 60000 tys. ton surowca na rok. Firma ta specjalizuje się w przetwarzaniu soi i rzepaku na śrutę i oleje roślinne. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszy się także duńska spółka Trigon Agri, która od wielu lat uprawia na Ukrainie kultury zbożowe na 30 700 ha wydzierżawionej ziemi rolnej. Miejmy nadzieję, że soja z Ukrainy w najbliższym czasie okaże się wspaniały pomysłem na biznes, także dla polskich inwestorów.


Autor: Trelem.eu